czwartek, 28 marca 2013

WYŚCIG SMIERCI Maggie Stiefvater


Na wyspie Thisby co roku odbywa się Wyścig Skorpiona, wyścig w którym stawką jest życie. Ludzie biorący w nim udział jadą na koniach wodnych, pięknych ale i niebezpiecznych bestiach. Mieszkańcy Thisby łapią konie wodne i je oswajają, żeby potem wziąć udział w wyścigu. Sean Kendrick wygrał już 4 razy i w tym roku też ma zamiar wygrać. Puck Conolly bierze udział w wyścigu, bo potrzebuje pieniędzy, żeby spłacić dom i ma nadzieje, że jeśli wygra to jej starszy brat nie opuści Thisby. Jak się okazuje dziewczyna musi się zmierzyć z kilkoma kłopotami. Nie chce zasiąść na koniu wodnym, a jej klacz jest mniejsza i wolniejsza. Kiedy już decyduje się na niej pojechać ludzie z wyspy za wszelką cenę starają jej się to utrudnić. Nie chcą żeby w wyścigu brała udział kobieta. Po stronie Puck, jest tylko jedna osoba – Sean Kendrick. Chłopak pomaga Kate Conolly w przygotowaniach do wyścigu. Sean pojedzie na czerwony ogierze o imieniu Corr, który nie należy do niego tylko do jego pracodawcy.  Chłopak musi wygrać, by móc odkupić konia od Malverna. Sean czy Puck? Kto z nich wygra wyścig? Jedno jest pewne, zwycięzca może być tylko jeden.


Nie musiałam czytać opisu książki , wystarczyło że zobaczyłam imię i nazwisko autora. Maggie Stiefvater pokochałam dzięki  trylogii Drżenie i jak się okazało Wyścig śmierci był równie dobry.  Powieść nie przypomina żadnej innej książki. Autorka zainspirowała się legendom o koniach wodnych i i na podstawie wybranych fragmentów stworzyła znakomitą powieść. Książka porusza sporo problemów. Puck mieszka tylko z braćmi, bo ich rodzice nie żyją. Gabe chce zostawić rodzeństwo i wyjechać na stały ląd, bo jak mówi nie może już wytrzymać na wyspie. Jak się potem okazuje dom,  który zamieszkują jest zadłużony i żeby go spłacić Kate musi zdobyć dużo pieniędzy. Sean Kendrick po śmierci swojego ojca zaczął pracować dla Benjamina Malverna. Pracodawca pozwala mu brać udział w wyścigu na Corrze, ale zabiera większą część wygranej. Chłopak kocha tego konia i jest to jedyna  rzecz, która trzyma go na wyspie. Niestety nie może jej opuścić , bo Malver nie chce odsprzedać mu ogiera.  Główni bohaterowie mają wyraźne powody, żeby brać udział w wyścigu i oby dwoje potrzebują wygranej. Maggie w znakomity sposób opisuje sytuacje tej dwójki. Mimo ciężkich problemów, język powieści jest lekki i przyjemny. Każdy rozdział jest napisany z perspektywy innego bohatera, raz jest to Puck, a raz Sean.  W książce cały czas coś się dzieje i nie można się nudzić. Głównym tematem jest przygotowanie do wyścigu, a dopiero na  końcowych kartkach jest opisany sam wyścig. Mogłoby się wydawać, że to zły pomysł, ale mnie to w ogóle nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Niewątpliwie plusem było również to, że autorka nie skupiła się tylko na relacji Seana i Kate. Ich uczucie było tylko tłem i nie przyćmiewało głównego tematu. Jeśli chodzi o zakończenie to nie jest ono oczywiste. Do końca nie widomo czy wygra Puck czy Sean i akurat mi nie udało się dobrze trafić, bo obstawiałam inną osobę.  Mimo to podobało mi się takie rozwiązanie sprawy.


Po przeczytaniu tej książki jestem już w zupełności pewna, że Maggie Stiefvater jest bardzo zdolna pisarką. Zarówno seria Drżenie jak i Wyścig Śmierci bardzo przypadły mi do gustu. Podziwiam panię Stiefvater, że potrafi napisać książkę, która ma 500 stron i ani przez chwile nie zanudzić czytelnika.


Jest pierwszy dzień listopada , więc dzisiaj ktoś umrze.”


9/10
Żaneta


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz