Liam O’Connor był na Tytanicu w 1912 roku. Przyszedł po niego starszy
mężczyzna i powiedział, że go uratuje…
Maddy Carter była na pokładzie
samolotu, który miał się za chwile rozbić w 2010 roku. Przyszedł po nią starszy
mężczyzna i powiedział, że ją uratuje…
Sal Vikram znalazła się w środku
wielkiego pożaru w 2026 roku. Przyszedł po nią starszy mężczyzna i powiedział,
że ją uratuje…
Wszyscy troje znaleźli się w Nowy
Jorku w 2001 roku. Foster (mężczyzna, który wyciągnął do nich rękę) sprowadził ich tu, żeby stworzyli drużynę, która
będzie chronić historię. Każdy z nich otrzymał inne, równie ważne zadanie. Po
kilku dniach niestety zaczynają się kłopoty, bo pewien szaleniec przeniósł się
w czasie i spowodował, ze III Rzesza Niemiecka wygrała wojnę. Nowa drużyna
jeźdźców w czasie, została rzucona na głęboką wodę, bo muszę uratować świat i
naprawić to co zostało zmienione kilkadziesiąt lat temu. Czy wszyscy wyjdą z
tego cało?
Książka miało lepsze i gorsze
momenty, ale jedno jest pewne: Alex Scarrow zaskoczył mnie swoja pomysłowością
i wielką wyobraźnią. Nowa drużyna jeźdźców żyje w bańce czasowej. Cały czas
przeżywają dwa te same dni, a mianowicie 10 i 11 września 2001. Jak powszechnie
wiadomo to właśnie wtedy zniszczono World Trace Centre, a nasi bohaterowie będę
musieli na to patrzeć kilka razy. W szczególności Sal, bowiem dziewczyna ma za zadanie
chodzić po mieście i śledzić wszystkie szczegóły, aby wychwycić każde nawet
najmniejsze przesunięcie w czasie. W
wizji pana Alexa po kilkunastu latach Nowy Jork obumrze. Nie będzie to już
kolorowe i tętniące życiem miasto tylko zabity deskami opustoszały teren; na
świecie zabraknie ropy naftowej i innych surowców. Uważam to za bardzo pomysłowe (i bądźmy
szczerzy, możliwe). Dla każdego z bohaterów przeniesienie się do Nowego Jorku
do 2001 roku to była niesamowita przygoda.
Najbardziej dla Liama, który przeniósł się o prawie 100 lat do przodu.
Wcześniej nie słyszał on o żadnych podróżach w czasie, o technologii czy nawet
o hamburgerach. Najmniejszą różnice odczuła Maddy, która cofnęła się tylko o 9
lat wstecz. W dalszej części książki autor wykazał się jeszcze większą
wyobraźnią. Nie chcę za dużo zdradzać, ale mogę obiecać, że będziecie
zaskoczeni, oczywiście pozytywnie.
Chętniej czytałam o przygodach
dziewczyn i Fostera z 2001 roku, niż o tym co się działo w 1957 u Liama i Boba
(był to „organiczny robot”, wyglądał jak normalny człowiek tylko że z sztuczną
inteligencją). Nowy Jork bardzo się zmienił przez niektóre niespodziewane
wydarzenia, więc Sal i Maddy miały sporo kłopotów. Bardzo ciekawie się o tym
czytało, a niewątpliwie sprzyjało temu lekkie pióro Alexa Scerrowa. Narracja
była trzecio osobowa, więc byliśmy dokładnie poinformowani o tym co się dzieje
u każdego z bohaterów, również u tych drugoplanowych. Za dodatkowy plus uważam to, że czasami były
wtrącone wypowiedzi po niemiecku (w końcu Liam przeniósł się w środek II wojny
światowej więc to nic dziwnego).
Muszę przyznać, że polubiłam każdą z
postaci. Były one dokładnie wykreowane i różniły się od siebie pod wieloma
względami. Chyba najbardziej przypadł mi do gustu Bob. W prawdzie nie był on
człowiekiem, tylko takim na pół robotem, ale wzbudzał u mnie jakąś sympatie.
Jego mózg był zaprogramowany i sterowany, ale w niektórych momentach Bob miał
ludzkie odruchy. Maddy była bardzo inteligentna i miła. Martwiła się ona o
swoich towarzyszy i robiła wszystko, żeby ich uratować. Była chyba najbardziej
uczuciową osoba w książce. Liam i Sal nie wzbudzili we mnie jakiś szczególnych
uczyć, ale nie byli pustymi nic nie wnoszącymi postaciami, wręcz przeciwnie.
„Time Riders” miało niestety trochę
niejasności. Gdyby się dokładniej zastanowić nad wszystkimi wydarzeniami to
znalazły by się pewne niedające się zrozumieć mankamenty, ale to w końcu
książka o podróżach w czasie, a tego nie da się do końca logicznie wyjaśnić.
Przy „Time Riders” nie da się nudzić. Chociaż niektóre momenty były trochę
mniej ciekawe, to i tak czytałam z wielkim zainteresowaniem. Koniec był bardzo
emocjonujący i większość rzeczy została
wyjaśniona.
Polecam osobą, które lubią „przenosić
się w czasie”. W „Time Riders” widzimy mnóstwo wydarzeń z wielu różnych lat.
Alex Scarrow zaserwował niesamowitą dawkę ciekawych pomysłów, które bardzo
ciekawie się czyta i można spędzić przy tej książce miłe chwile. Na pewno
sięgnę po kolejną część, bo jestem ciekawa jak potoczą się losy bohaterów.
„Słuchajcie… wyobraźcie sobie że czas to
rzeka, która niezmiennie płynie w jednym kierunku. Możemy płynąc po niej w górę
lub w dół. Jeździć w czasie.”
8/10
Wyzwanie "Czytam fantastykę"
____________________________________________________________
UWAGA UWAGA
Informowałam was już wcześniej, że od niedawna już tylko ja prowadzę bloga. Z tego względu zmieniłam nazwę użytkownika z Selena Żaneta na Żaneta L.
O może jednak się na nią skuszę, a już ją skreśliłam z swoich planów.
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto. Polecam :)
UsuńKsiążka wydaje się ciekawa, prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu ją w przeczytam. Mam nadzieje że naprawdę przeniosę się w czasie. :)
OdpowiedzUsuńFizycy twierdzą, że podróże w czasie da się logicznie wyjaśnić i są one jak najbardziej możliwe ;-) Książka raczej nie dla mnie. Wszystkie powieści, które dotyczyły tego motywu były dla mnie niewypałem.
OdpowiedzUsuńbrzmi bardzo zachęcająco :))
OdpowiedzUsuńRecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę" :)
OdpowiedzUsuńZmieniłam też Twoją nazwę na Żaneta L.
pozdrawiam :)