czwartek, 1 sierpnia 2013

TIME RIDERS. JEŹDŹCY W CZASIE Alex Scarrow

Liam O’Connor był na Tytanicu  w 1912 roku. Przyszedł po niego starszy mężczyzna i powiedział, że go uratuje…
Maddy Carter była na pokładzie samolotu, który miał się za chwile rozbić w 2010 roku. Przyszedł po nią starszy mężczyzna i powiedział, że ją uratuje…
Sal Vikram znalazła się w środku wielkiego pożaru w 2026 roku. Przyszedł po nią starszy mężczyzna i powiedział, że ją uratuje…

Wszyscy troje znaleźli się w Nowy Jorku w 2001 roku. Foster (mężczyzna, który wyciągnął do nich rękę)  sprowadził ich tu, żeby stworzyli drużynę, która będzie chronić historię. Każdy z nich otrzymał inne, równie ważne zadanie. Po kilku dniach niestety zaczynają się kłopoty, bo pewien szaleniec przeniósł się w czasie i spowodował, ze III Rzesza Niemiecka wygrała wojnę. Nowa drużyna jeźdźców w czasie, została rzucona na głęboką wodę, bo muszę uratować świat i naprawić to co zostało zmienione kilkadziesiąt lat temu. Czy wszyscy wyjdą z tego cało?


Książka miało lepsze i gorsze momenty, ale jedno jest pewne: Alex Scarrow zaskoczył mnie swoja pomysłowością i wielką wyobraźnią. Nowa drużyna jeźdźców żyje w bańce czasowej. Cały czas przeżywają dwa te same dni, a mianowicie 10 i 11 września 2001. Jak powszechnie wiadomo to właśnie wtedy zniszczono World Trace Centre, a nasi bohaterowie będę musieli na to patrzeć kilka razy. W szczególności Sal, bowiem dziewczyna ma za zadanie chodzić po mieście i śledzić wszystkie szczegóły, aby wychwycić każde nawet najmniejsze przesunięcie w czasie.  W wizji pana Alexa po kilkunastu latach Nowy Jork obumrze. Nie będzie to już kolorowe i tętniące życiem miasto tylko zabity deskami opustoszały teren; na świecie zabraknie ropy naftowej i innych surowców.  Uważam to za bardzo pomysłowe (i bądźmy szczerzy, możliwe). Dla każdego z bohaterów przeniesienie się do Nowego Jorku do  2001 roku to była niesamowita przygoda. Najbardziej dla Liama, który przeniósł się o prawie 100 lat do przodu. Wcześniej nie słyszał on o żadnych podróżach w czasie, o technologii czy nawet o hamburgerach. Najmniejszą różnice odczuła Maddy, która cofnęła się tylko o 9 lat wstecz. W dalszej części książki autor wykazał się jeszcze większą wyobraźnią. Nie chcę za dużo zdradzać, ale mogę obiecać, że będziecie zaskoczeni, oczywiście pozytywnie.


Chętniej czytałam o przygodach dziewczyn i Fostera z 2001 roku, niż o tym co się działo w 1957 u Liama i Boba (był to „organiczny robot”, wyglądał jak normalny człowiek tylko że z sztuczną inteligencją). Nowy Jork bardzo się zmienił przez niektóre niespodziewane wydarzenia, więc Sal i Maddy miały sporo kłopotów. Bardzo ciekawie się o tym czytało, a niewątpliwie sprzyjało temu lekkie pióro Alexa Scerrowa. Narracja była trzecio osobowa, więc byliśmy dokładnie poinformowani o tym co się dzieje u każdego z bohaterów, również u tych drugoplanowych.  Za dodatkowy plus uważam to, że czasami były wtrącone wypowiedzi po niemiecku (w końcu Liam przeniósł się w środek II wojny światowej więc to nic dziwnego).


Muszę przyznać, że polubiłam każdą z postaci. Były one dokładnie wykreowane i różniły się od siebie pod wieloma względami. Chyba najbardziej przypadł mi do gustu Bob. W prawdzie nie był on człowiekiem, tylko takim na pół robotem, ale wzbudzał u mnie jakąś sympatie. Jego mózg był zaprogramowany i sterowany, ale w niektórych momentach Bob miał ludzkie odruchy. Maddy była bardzo inteligentna i miła. Martwiła się ona o swoich towarzyszy i robiła wszystko, żeby ich uratować. Była chyba najbardziej uczuciową osoba w książce. Liam i Sal nie wzbudzili we mnie jakiś szczególnych uczyć, ale nie byli pustymi nic nie wnoszącymi postaciami, wręcz przeciwnie.


„Time Riders” miało niestety trochę niejasności. Gdyby się dokładniej zastanowić nad wszystkimi wydarzeniami to znalazły by się pewne niedające się zrozumieć mankamenty, ale to w końcu książka o podróżach w czasie, a tego nie da się do końca logicznie wyjaśnić. Przy „Time Riders” nie da się nudzić. Chociaż niektóre momenty były trochę mniej ciekawe, to i tak czytałam z wielkim zainteresowaniem. Koniec był bardzo emocjonujący i  większość rzeczy została wyjaśniona.


Polecam osobą, które lubią „przenosić się w czasie”. W „Time Riders” widzimy mnóstwo wydarzeń z wielu różnych lat. Alex Scarrow zaserwował niesamowitą dawkę ciekawych pomysłów, które bardzo ciekawie się czyta i można spędzić przy tej książce miłe chwile. Na pewno sięgnę po kolejną część, bo jestem ciekawa jak potoczą się losy bohaterów.


„Słuchajcie… wyobraźcie sobie że czas to rzeka, która niezmiennie płynie w jednym kierunku. Możemy płynąc po niej w górę lub w dół. Jeździć w czasie.”


8/10

Wyzwanie "Czytam fantastykę"










____________________________________________________________

UWAGA UWAGA 

Informowałam was już wcześniej, że od niedawna już tylko ja prowadzę bloga. Z tego względu zmieniłam nazwę użytkownika z Selena Żaneta na Żaneta L. 

6 komentarzy:

  1. O może jednak się na nią skuszę, a już ją skreśliłam z swoich planów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka wydaje się ciekawa, prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu ją w przeczytam. Mam nadzieje że naprawdę przeniosę się w czasie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fizycy twierdzą, że podróże w czasie da się logicznie wyjaśnić i są one jak najbardziej możliwe ;-) Książka raczej nie dla mnie. Wszystkie powieści, które dotyczyły tego motywu były dla mnie niewypałem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę" :)
    Zmieniłam też Twoją nazwę na Żaneta L.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń