Julia Rogacka to normalna młoda
kobieta. Ma pracę, narzeczonego, przyjaciół, wynajęte mieszkanie. Lecz pewnego
dnia jej życie diametralnie się zmienia. Zaczyna się niewinnie od bukietu
czerwonych róż przysłanych na nazwisko Julii, do salonu w którym pracuje. Potem
zaczynają się romantyczne smsy i wszyscy , włącznie z główną bohaterką, są
zachwyceni tajemniczym wielbicielem. Dopiero kiedy Julia jest nękana głuchymi
telefonami zaczyna ją to wszystko niepokoić. Zwierza się z swoich obaw rodzicom
i przyjaciółkom, ale nikt jej nie rozumie, bo uważają te wydarzenia za
romantyczne. Dziewczyna zostaje z tym wszystkim sama, a jej wielbiciel posuwa
się coraz dalej i dalej. Czy można pozbyć się człowieka o którym nie wie się
zupełnie nic, a on wie o tobie praktycznie wszystko?
„Cichy wielbiciel” pochłonął mnie
doszczętnie. Przez dwa dni żyłam tylko tą książką, bo to co się tam działo nie
pozwalało mi myśleć o niczym innym. Początek był spokojny. Poznajemy życie
Julii gdy wszystko jest jeszcze normalnie, ale kiedy do gry wchodzi tajemniczy
wielbiciel, książka nabiera tempa i nie można się od niej oderwać. Już dawno
żadna powieść nie dostarczyła mi tylu emocji. Były momenty w których aż czułam
ciarki na plecach i nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje.
Zazwyczaj nie sięgam po książki
polskich autorów i autorek. Tak samo pewnie by było z „Cichym wielbicielem”,
ominęłabym go w księgarni czy w bibliotece, ale dostałam tą książkę na
urodziny, więc chcąc nie chcąc zaczęłam ją czytać. I mogę z czystym sumieniem
powiedzieć, że jest to genialny prezent. Olga Rudnicka zaskoczyła mnie pod
każdym względem i pokazała w tej książce swój geniusz. Po jakimś czasie już nie
zwracałam uwagi na polskie imiona (przywykłam do tych zagranicznych) ani
miejsca. Ciekawiło mnie tylko to co wydarzy się dalej. Bohaterowie byli bardzo
naturalni. Żadna z postaci nie wydawała mi się sztuczna. Mieli oni zupełnie
ludzkie odruchy i zachowywali się tak jak pewnie zachował by się każdy z nas w
takiej trudnej sytuacji. Przyznaję, ze miałam trochę żal do przyjaciół Julii po
tym co zrobili, ale z jednej strony ich
rozumiem.
Bardzo ciekawą rzeczą było to, ze
poznawaliśmy tez sytuację oczami stalkera. Myślałam, że przez cały czas nie
będzie wiadomo kim on jest i w pewnym sensie tak było, ale od pewnego momentu
mogliśmy czytać o tym jak przygląda się Julii i jakie uczucia mu towarzyszą. Na
początku nie poznaliśmy tożsamości tego człowieka. Pani Rudnicka pisała tylko o
tym co on czuje i jak odbiera zachowania Julii. Od razu stwierdziłam, ze
prześladowca Julii nie może być do końca zdrowy psychicznie. Po tym z jakim
zaangażowaniem i chorym uporem narzucał się dziewczynie nie można go było
uważać na normalnego.
W „Cichym wielbicielu” Olga Rudnicka
pisała o bardzo poważnym problemie, za co jeszcze bardziej ją cenię. Wiadomo,
że łatwiej pisać o czymś co jest lekkie i przyjemne, a tutaj spotykamy się z
jakże trudną rzeczą. Na wstępie jest powiedziane czym jest stalking i na czym
polega. Uważam, że to bardzo dobry pomysł, bo wiele osób nigdy wcześniej o
czymś takim nie słyszało (włącznie ze mną). Oczywiście wiedziałam, że dużo osób
jest nękanych i prześladowanych, ale nie wiedziałam że ma to swoją nazwę i do
jakich skutków może prowadzić. Bardzo
smutną rzeczą jest to, że policja nie mogła (lub nie chciała) pomóc naszej bohaterce
i stal ker pozostawała bezkarny. Prześladowca dokładnie zadbał o to by zgodnie
z prawem nie można było go o nic oskarżyć.
Od niedawna stalking ma już swoje miejsce w kodeksie karnym, ale i tak
jest słabo rozpoznawalny i trudny do zwalczenia.
Po zakończeniu spodziewałam się
czegoś bardziej dynamicznego i spektakularnego, ale i tak jestem zadowolona. Na
100% sięgnę po kolejną książkę autorstwa Olgi Rudnickiej. Po „Cichym
wielbicielu” jestem przekonana, że inne jej dzieła również będą dobre.
Polecam każdemu, bo książka nie jest
skierowana do konkretnej płci czy grupy wiekowej. Każdy może po nią sięgnąć i
dostarczy ona każdemu wiele emocji. Zachęcam również tych, którzy nie są
przekonani do polskich autorów. Akurat na tej książce się nie zawiedziecie.
10/10
Mi książka również bardzo się spodobała :) Przeczytałam ją w ciągu jednego dnia, wprost nie mogłam się od tej pozycji oderwać ;D
OdpowiedzUsuńPodobno to niezła autorka. Niestety, ciągle przede mną.
OdpowiedzUsuńJej, książka o stalkingu! Moje ulubione przestępstwo! :D (tak, jara mnie prawo karne ;P)
OdpowiedzUsuńświetna książka, czytałam dosyć niedawno i nie tylko spodobał mi się styl autorki, ale przede wszystkim ciekawy temat, na pewno skuszę się na inne powieści tej pisarki :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że historia interesująca. Ale nie wiem czy to na moje nerwy, bo stalking to iście przerażająca sprawa. Myślę, że skoro tak chwalisz sobie styl autorki to pewnie sięgnę po inną książkę jej autorstwa. :)
OdpowiedzUsuńJa także nie sięgam po książki polskich autorów... A więc ta historia jest tego godna? No cóż. Muszę się sama o tym przekonać :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tego typu literaturą, ale akurat na tę powieść chętnie się skuszę, bo wiele dobrego o niej słyszałam :).
OdpowiedzUsuńRównież nie sięgam po polskich autorów, no ale cóż, czasami trzeba zrobić wyjątek ;).
A mnie stalking przeraża. Dobrze jednak, że powstają takie książki, może sprowokują jakąś dyskusję o tym problemie i doprowadzą zarazem do jakichś zmian ułatwiających radzenie sobie z nim.
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację.
UsuńCzytałam jedną książkę tej autorki i mi się nie spodobała, lecz mam ochotę dać jej drugą szansę.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu "Natalii 5" pokochałam Rudnicką, więc może i na "Cichego wielbiciela" się skuszę :)
OdpowiedzUsuń