Od kiedy
Wiktor zaczął spotykać się z Idą popsuły się jego kontakty z kumplami, ale jemu
to nie przeszkadza, bo przecież każdy chciałby być z tą pięknością. Wiktor robi
dla niej dosłownie wszystko, wynajmuje pokój w najdroższym hotelu, zjawia się
na każde zawołanie itp. Pewnego dnia na imprezie urodzinowej u
Kaliny(przyjaciółki Idy) zauważa cichą i spokojną dziewczynę. Okazuje się, że
jest to siostra solenizantki – Julia. Wiktor nie zawraca sobie zbytnio nią
głowy, ale za kilka dni spotykają się w parku i zaczynają rozmowę ze sobą.
Chłopak zauważa, że Julia jest całkiem inna od jego partnerki i maja dużo
wspólnych tematów. Potem jeszcze parę razy spotykają się przypadkowo w parku,
ale czy Wiktor zostawi taką piękną dziewczynę jaką jest Ida? Czy coś połączy go
z Julią?
Nareszcie
mogę napisać negatywną recenzję! Ostatnio czytałam same dobre książki i nie
miałam zbytnio na co narzekać, za to teraz mogę pojechać po całości. Bądźmy
szczerzy w tej książce nie podobało mi się prawie nic. Przykre, lecz prawdziwe.
Po pierwsze,
Wiktor. Nie rozumiem jak można być studentem na wydziale matematyki i
informatyki, a jednocześnie być takim idiotą. Chłopak zachowuje się jak
szczeniaczek Idy. Robi wszystko co dziewczyna mu każe. Ida pisze sms, że chce
się spotkać w hotelu – Wiktor leci wynająć pokój. Ida mówi, że chce iść na
imprezę – Wiktor od razu idzie z nią na imprezę, nawet jeśli miał inne plany.
Wiktor chce porozmawiać – Ida go ignoruje i nic sobie z tego nie robi. Czy
tylko mi się to wydaje nienormalne? Ale
mało tego, bo po kilku stronach Wiktor zaczyna interesować się Julią, która
jest cicha, spokojna i nie jest ani trochę dusza towarzystwa. Tak nagle mu się
odmieniło? Sama Julia tez jest nie lepsza. Ta dziewczyna jest tak
zakompleksiona i wiecznie narzekająca, że aż głowa boli. Cały czas porównywała
się do Idy i myślała dlaczego Wiktor coś w niej widzi. Co prawda Julia jest
chora (jej chorobą zajmę się dokładniej potem , bo to osobna sprawa), ale
zostało to przedstawione w taki sposób, że nawet nie było mi jej żal. Jedyne co
mi się w tej dziewczynie podobało, to że interesowała się historią. Czytała
mnóstwo książek o życiu ludzi z dawnych lat i było widać, że jest to jej pasją,
a to przynajmniej jest jakiś przejaw inteligencji. Postać, którą byłam w stanie
tolerować to Kalina. Nie była ona broń Boże idealna, a czasami nawet
denerwująca, ale miała ludzkie i naturalne odruchy.
A teraz
zacznijmy o chorobie Juli. Kupiłam ta książkę, bo opis jest dobry i była ona w
dobrej cenie. Po tym co przeczytałam na okładce myślałam, że dostanę książkę,
która wywoła we mnie emocje. A tak
naprawdę nie czułam przy jej czytaniu kompletnie nic. Nie będę dokładnie
opisywać co po kolei mnie denerwowało, żeby za bardzo nie spojlerować, ale było
tego wiele. W pewnym momencie książki okazuje się, że Julia ma chore nerki i
nie dowiadujemy się praktycznie nic więcej. Ma chore nerki i koniec. Julia
dostaje broszurkę, a ja nie wiem kompletnie nic. Potem kiedy zaczynają się
dializy to jest trochę więcej szczegółów tej choroby i dopiero wtedy możemy
zobaczyć co jest w niej takiego poważnego. No, ale jeśli miała bym odczuwać
jakieś emocje względem nieszczęścia Juli to chciałbym już na początku wiedzieć
co takiego strasznego się jej przytrafiło.
Autorka
pisze w bardzo zawiły i momentami nie zrozumiały sposób. Tworzy bardzo długie
zdania, które po 10 wyrazie z kolei tracą już dla mnie sens. Oczywiście nie
jest tak cały czas, ale w niektórych momentach jest to naprawdę uciążliwe.
Plusem w tej książce (wow, znalazły się jakieś plusy) jest to, że autorka wtrąca
co jakiś czas cytaty z poważnych książek, mówi o różnych ważnych rzeczach, mówi
o tym czego uczy się Wiktor na studiach, przedstawia rozmaite tytuły książek,
które czyta Julia. To niewątpliwie świadczy o tym, że pani Barańska ma spora
wiedzę i stara się to pokazywać w swojej książce.
Mimo
wszystko przeczytałam tą książkę do końca, a to też o czymś świadczy. Nie
zanudziła mnie na śmierć, bo w sumie tam się sporo działo, tylko że zbyt dużo
rzeczy w tej książce mnie irytowało. Nie wiem komu mogę tą książkę polecić, bo
wiadomo że nie każdy ma taki sam gust i niektórzy mogą doszukać się z tej
lekturze więcej dobrego.
"-Czasem tak bywa, w medycynie nie trudno o pomyłki.
-No jasne, jeśli młoda dziewczyna przychodzi do lekarki z bólem głowy, a ta a priori zakłada, że nic jej nie jest, więc rzeczywiście, szansa na pomyłkę jest murowana."
3/10
Podziwiam cię, że dotarłaś do końca, jak mi się coś nie podoba, to nie umiem tak.
OdpowiedzUsuńHm, ja każdą książkę kończę, choćbym miała sobie zrobić kilkumiesięczną przerwę i do niej potem wrócić. Ale o tym tytule nigdy nie myślałam i na pewno po niego nie sięgnę... Denerwują mnie takie kluchowate męskie postacie w książkach.
OdpowiedzUsuńNo nic... chyba nie będziesz mi miała za złe jak uznam, że nie przeczytam tej książki :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać negatywne recenzję ! Czuć w nich tyle emocji ! A w Twojej szczególnie. Książkę sobie odpuszczam :-)
OdpowiedzUsuńMiło mi słyszeć, że w mojej recenzji czuć emocje, dziękuję :)
UsuńDobrze, że trafiłam na Twoją recenzję, bo chciałam przeczytać tą książkę... Teraz wiem, że powinnam omijać ją szerokim łukiem -.-
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, ale to chyba dobrze, bo widzę, że nie zachwyca. Zresztą zarys fabuły od początku wydawał mi się jakiś taki płytki i trochę beznadziejny, więc nie będę sobie nią zwracać głowy ;)
OdpowiedzUsuńEeee, myślałam, że może coś porywającego poznam, szkoda...
OdpowiedzUsuńJa akurat pozytywnie oceniłam tę książkę, bo w tym przypadku nie chciałam zwracać uwagi na wady, tylko poznać historię chorej dziewczyny. Co do kompleksów - nie dziwię się Julii, że je miała, ale jeśli chodzi o Wiktora, to jego zauroczenie Idą rzeczywiście naiwne i po prostu głupie. Zapraszam do mnie: http://kraina-ksiazek-stelli.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń