piątek, 23 sierpnia 2013

NIE ODCHODŹ, JULIO Ewa Barańska

Od kiedy Wiktor zaczął spotykać się z Idą popsuły się jego kontakty z kumplami, ale jemu to nie przeszkadza, bo przecież każdy chciałby być z tą pięknością. Wiktor robi dla niej dosłownie wszystko, wynajmuje pokój w najdroższym hotelu, zjawia się na każde zawołanie itp. Pewnego dnia na imprezie urodzinowej u Kaliny(przyjaciółki Idy) zauważa cichą i spokojną dziewczynę. Okazuje się, że jest to siostra solenizantki – Julia. Wiktor nie zawraca sobie zbytnio nią głowy, ale za kilka dni spotykają się w parku i zaczynają rozmowę ze sobą. Chłopak zauważa, że Julia jest całkiem inna od jego partnerki i maja dużo wspólnych tematów. Potem jeszcze parę razy spotykają się przypadkowo w parku, ale czy Wiktor zostawi taką piękną dziewczynę jaką jest Ida? Czy coś połączy go z Julią?







Nareszcie mogę napisać negatywną recenzję! Ostatnio czytałam same dobre książki i nie miałam zbytnio na co narzekać, za to teraz mogę pojechać po całości. Bądźmy szczerzy w tej książce nie podobało mi się prawie nic. Przykre, lecz prawdziwe.


Po pierwsze, Wiktor. Nie rozumiem jak można być studentem na wydziale matematyki i informatyki, a jednocześnie być takim idiotą. Chłopak zachowuje się jak szczeniaczek Idy. Robi wszystko co dziewczyna mu każe. Ida pisze sms, że chce się spotkać w hotelu – Wiktor leci wynająć pokój. Ida mówi, że chce iść na imprezę – Wiktor od razu idzie z nią na imprezę, nawet jeśli miał inne plany. Wiktor chce porozmawiać – Ida go ignoruje i nic sobie z tego nie robi. Czy tylko mi się to wydaje nienormalne?  Ale mało tego, bo po kilku stronach Wiktor zaczyna interesować się Julią, która jest cicha, spokojna i nie jest ani trochę dusza towarzystwa. Tak nagle mu się odmieniło? Sama Julia tez jest nie lepsza. Ta dziewczyna jest tak zakompleksiona i wiecznie narzekająca, że aż głowa boli. Cały czas porównywała się do Idy i myślała dlaczego Wiktor coś w niej widzi. Co prawda Julia jest chora (jej chorobą zajmę się dokładniej potem , bo to osobna sprawa), ale zostało to przedstawione w taki sposób, że nawet nie było mi jej żal. Jedyne co mi się w tej dziewczynie podobało, to że interesowała się historią. Czytała mnóstwo książek o życiu ludzi z dawnych lat i było widać, że jest to jej pasją, a to przynajmniej jest jakiś przejaw inteligencji. Postać, którą byłam w stanie tolerować to Kalina. Nie była ona broń Boże idealna, a czasami nawet denerwująca, ale miała ludzkie i naturalne odruchy.


A teraz zacznijmy o chorobie Juli. Kupiłam ta książkę, bo opis jest dobry i była ona w dobrej cenie. Po tym co przeczytałam na okładce myślałam, że dostanę książkę, która wywoła we  mnie emocje. A tak naprawdę nie czułam przy jej czytaniu kompletnie nic. Nie będę dokładnie opisywać co po kolei mnie denerwowało, żeby za bardzo nie spojlerować, ale było tego wiele. W pewnym momencie książki okazuje się, że Julia ma chore nerki i nie dowiadujemy się praktycznie nic więcej. Ma chore nerki i koniec. Julia dostaje broszurkę, a ja nie wiem kompletnie nic. Potem kiedy zaczynają się dializy to jest trochę więcej szczegółów tej choroby i dopiero wtedy możemy zobaczyć co jest w niej takiego poważnego. No, ale jeśli miała bym odczuwać jakieś emocje względem nieszczęścia Juli to chciałbym już na początku wiedzieć co takiego strasznego się jej przytrafiło.


Autorka pisze w bardzo zawiły i momentami nie zrozumiały sposób. Tworzy bardzo długie zdania, które po 10 wyrazie z kolei tracą już dla mnie sens. Oczywiście nie jest tak cały czas, ale w niektórych momentach jest to naprawdę uciążliwe. Plusem w tej książce (wow, znalazły się jakieś plusy) jest to, że autorka wtrąca co jakiś czas cytaty z poważnych  książek, mówi o różnych ważnych rzeczach, mówi o tym czego uczy się Wiktor na studiach, przedstawia rozmaite tytuły książek, które czyta Julia. To niewątpliwie świadczy o tym, że pani Barańska ma spora wiedzę i stara się to pokazywać w swojej książce.


Mimo wszystko przeczytałam tą książkę do końca, a to też o czymś świadczy. Nie zanudziła mnie na śmierć, bo w sumie tam się sporo działo, tylko że zbyt dużo rzeczy w tej książce mnie irytowało. Nie wiem komu mogę tą książkę polecić, bo wiadomo że nie każdy ma taki sam gust i niektórzy mogą doszukać się z tej lekturze więcej dobrego.



"-Czasem tak bywa, w medycynie nie trudno o pomyłki.
-No jasne, jeśli młoda dziewczyna przychodzi do lekarki z bólem głowy, a ta a priori zakłada, że nic jej nie jest, więc rzeczywiście, szansa na pomyłkę jest murowana."


3/10

9 komentarzy:

  1. Podziwiam cię, że dotarłaś do końca, jak mi się coś nie podoba, to nie umiem tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, ja każdą książkę kończę, choćbym miała sobie zrobić kilkumiesięczną przerwę i do niej potem wrócić. Ale o tym tytule nigdy nie myślałam i na pewno po niego nie sięgnę... Denerwują mnie takie kluchowate męskie postacie w książkach.

    OdpowiedzUsuń
  3. No nic... chyba nie będziesz mi miała za złe jak uznam, że nie przeczytam tej książki :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam czytać negatywne recenzję ! Czuć w nich tyle emocji ! A w Twojej szczególnie. Książkę sobie odpuszczam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi słyszeć, że w mojej recenzji czuć emocje, dziękuję :)

      Usuń
  5. Dobrze, że trafiłam na Twoją recenzję, bo chciałam przeczytać tą książkę... Teraz wiem, że powinnam omijać ją szerokim łukiem -.-

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale to chyba dobrze, bo widzę, że nie zachwyca. Zresztą zarys fabuły od początku wydawał mi się jakiś taki płytki i trochę beznadziejny, więc nie będę sobie nią zwracać głowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Eeee, myślałam, że może coś porywającego poznam, szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja akurat pozytywnie oceniłam tę książkę, bo w tym przypadku nie chciałam zwracać uwagi na wady, tylko poznać historię chorej dziewczyny. Co do kompleksów - nie dziwię się Julii, że je miała, ale jeśli chodzi o Wiktora, to jego zauroczenie Idą rzeczywiście naiwne i po prostu głupie. Zapraszam do mnie: http://kraina-ksiazek-stelli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń