Ronnie musi spędzić wakacje w małym
miasteczku u swojego taty. Nie rozmawiała z nim przez trzy lata, od kiedy
rozwiódł się z jej mamą, a teraz razem z bratem będzie u niego przez dwa
miesiące. Dziewczyna już od pierwszych dni pokazuje jaki ma stosunek do swojego
taty. Wychodzi z domu na całe dnie nie przejmując się niczym. Jedyną osoba,
która wydaje się w tym miasteczku normalna to Blaze. Ronnie poznała ja pewnego
dnia na plaży i spędza z nią czas, ale kiedy dokładniej poznaje chłopaka
koleżanki i innych jego znajomych, zdaje sobie sprawę, że nie pasuje do tego
towarzystwa. Przez tych ludzi pakuje się w spore kłopoty, ale co dziwne ojciec
staje po jej stronie. Poznaje ona również porządnego chłopaka i wakacje stają
się bardziej znośne, ale czy uda jej się wymigać od tego co zrobiła wcześniej?
I czy na pewno wszyscy są tacy jakimi się wydają?
„Ostatnia piosenka” to pierwsza
przeczytana przeze mnie książka pana Sparksa. Słyszałam o nim wiele dobrego i
teraz już wiem dlaczego jest wychwalany. Może i „Ostatnia piosenka” nie zwaliła
mnie z nóg, ale niewątpliwie zachwyciła swym urokiem.
Myślałam, że to Ronnie jest
najważniejszą bohaterką i jej będzie poświęcone najwięcej czasu, ale pan Spark
zagłębia nas również w historie innych bohaterów. Bardzo dużo dowiadujemy się o
tacie dziewczyny. Steve z upływem kolejnych stron staje się coraz ważniejszą
postacią i bardzo mi się to podobało, bo polubiłam tego mężczyzną (przede
wszystkim za jego stosunek do swoich dzieci). Ronnie również przypadła mi do
gustu. Dziewczyna popełniała błędy w swoim życiu, ale żałowała tego i miała
zasady, którymi się kierowała: nie piła, nie paliła, była wegetarianką. Ronnie
ma „charakterek” i uwielbiałam czytać dialogi z udziałem jej i Willa. Chłopak
tez był niczego sobie. Niby bogaty i tak dalej, ale autor pokazał nam jego
stosunek z rodzicami, więc w końcu stwierdziłam, że Will jest w porządku. O,
zapomniałabym! Jonnah, młodszy brat głównej bohaterki. Inteligentny dzieciak,
który ujął mnie swoimi zachowaniami za serce (może dlatego, że trochę
przypomina mojego brata). Jonnah ma dobry stosunek zarówno z tatą jak i z
siostrą.
"-To niesprawiedliwe. Jeśli on ma ochotę na ciastko, bierze je sobie. Jeśli ty masz ochotę na ciastko, bierzesz je sobie. Ale jeśli ja mam ochotę na ciastko, zasady się nie liczą. Jak powiedziałaś, to nie fair.
-Więc co zamierzasz?
-Zjeść kanapkę. Bo muszę. Bo dziesięciolatki nie mają co liczyć na sprawiedliwość w tym świecie."
Wydawało mi się, że już na początku
domyślę się zakończenia, ale moje przewidywania w ogóle się nie sprawdziły.
Nicholas Sparks zaskoczył mnie swoją pomysłowością. Właściwie to nie wiem do
końca co mnie tak w tej książce ujęło. Niby jest taka zwyczajna i pospolita,
ale jednak ma w sobie to coś. Uczycie między bohaterami nie było ani do końca
realne, ani sztuczne. Na początku wydawało mi się, że to będzie kompletna
klapa, ot chłopaka wpada na Ronnie i wylewa na nią napój. Czy to nie podchodzi
pod początek związku rodem z odmóżdżaczy? Ale potem wszystko już jest w
normalnym, naturalnym porządku. Para boryka się z problemami z jakimi mógłby
się spotkać każdy młody człowiek.
Nicholas Sparks pisze w tak przyjemny
sposób, że nie ma się w ogóle ochoty odchodzić od książki. Cały czas mamy do
czynienia z jakimś niewyjaśnionymi sprawami, więc nawet jeśli jakiś wątek się
skończy to nadal zostają następne. Książka jest pisana w trzeciej osobie, ale
rozdziały zaczynają się od imienia bohatera i wtedy wiadomo, że najwięcej uwagi
będzie poświęcone właśnie tej osobie. Akcja jest rozbudowana, cały czas coś się
dzieje u każdego z bohaterów. Jest wiele wątków związanych z Ronnie, ale
również z innymi bohaterami. Bardzo przypadło mi to do gustu, bo dzięki temu
nie można się przy książce znudzić.
Podsumowując. „Ostatnia piosenka”
jest książką, która mnie wzruszyła i zaskoczyła, ale mimo wszystko czegoś mi w
niej brakowało (a najgorsze jest to, że nie wiem dokładnie czego). Na pewno
sięgnę po kolejne pozycje pana Sparksa, bo zachwycił mnie jego sposób pisania.
Polecam tym, którzy lubią przeczytać o miłości, ale nie o takiej nierealnej
tylko o takiej, która może wydarzyć się naprawdę, i o wielu problemach , z
którymi borykają się normalni ludzie w życiu codziennym.
8/10
Książka bardzo mi się spodobała, bardziej niż film.
OdpowiedzUsuńTak, ja tez uważam, że film jest gorszy.
UsuńŻałuj, że nie przeczytałaś najpierw książki, bo według mnie pierwowzór jest lepszy od filmu.
OdpowiedzUsuńŚrednio przepadam za twórczością tego autora.
OdpowiedzUsuńNie przeczytałam jeszcze nic tego autora, ale mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni. Na tę książkę mam już ochotę od dawna.
OdpowiedzUsuńNie czytalam nic od tego autora, a do gatunku mnie nie ciągnie, ale może kiedyś się skusze, żeby zobaczyć, czemu to sie tak ludzie Sparksem zachwycają...
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie czytałam Sparksa, choć oglądałam wszystkie ekranizacje. Czas najwyższy zapoznać się z książkami :)
OdpowiedzUsuńCiągle widzę gdzieś recenzje książek tego autora a jeszcze nie przeczytałam żadnej... Tak sobie myślę, że zacznę właśnie od Ostatniej piosenki :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Award! Zapraszam do zabawy. Szczegóły u mnie na blogu :)
http://kolorowaksiazka.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html
Mam tę książkę na swojej półce, teraz tylko czeka aż łaskawie po nią sięgnę, po przeczytaniu Twojej recenzji jestem jeszcze bardziej pewna, że „Ostatnia piosenka” przypadnie mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńTeż mi czegoś brakowało w tej książce, aczkolwiek warto przeczytać :) To też była moja pierwsza przeczytana książka tego autora :)
OdpowiedzUsuń