wtorek, 2 lipca 2013

POWIETRZE NA ŚNIADANIE Jana Frey

Serafina podczas wakacji postanawia, że musi schudnąć. Początkowo stasuje niewielką dietę, unikając chipsów czy słodyczy, ale po kilku tygodniach zaczyna opuszczać podstawowe posiłki. Poznaje nową sąsiadkę, Ernestine, i się z nią zaprzyjaźnia, niestety kosztem jej starego przyjaciela Mosesa. Po pewnym czasie Serafina mija granicę 55 kilogramów, którą chciała osiągnąć i odchudza się dalej. Teraz myśli już tylko o tym co i ile zjadła. Wszystko zaczyna się komplikować, ale Serafina nie potrafi się już zatrzymać.




Kiedy przeczytałam kawałek opisu książki mówiący : „Serafine waży 64 kilogramy..”, pomyślałam że nic złego się nie stanie jeśli dziewczyna zacznie się delikatnie odchudzać, ale z każdą kolejną stroną można było przewidzieć, że to nie skończy się na 55 czy 50 kilogramach. Serafina odchudza się coraz bardziej intensywnie. Zaczyna ćwiczyć i brać tabletki na odchudzanie. Nie zauważa tego, że odpycha wszystkich ludzi dookoła. Zaczyna nienawidzić swoją mamę, która zmusza ją do jedzenia, przestaje odwiedzać Ernestine nie wspominając już o Mosesie, z którym zerwała kontakt już na początku diety. Na pewno nie pomaga jej fakt, że ojciec zdradził jej mamę z jakąś Włoszką i wszystko staje się coraz trudniejsze.


„Powietrze na śniadanie” jest napisane w pierwszej osobie. Możemy dokładnie zobaczyć co sądzi o sobie główna bohaterka. Autorka tak dokładnie i realistycznie opisuje uczucia, że można idealnie wczuć się w sytuacje bohaterki. Wszystkie wydarzenia są bardzo realne i prawdziwe. W pewnym momencie czytelnik naprawdę zaczyna się denerwować co wydarzy się dalej. Serafina w ogóle nie widzi tego co sobie robi. W pewnym momencie dziewczyna waży 40 kilogramów, a mimo to nadal zawzięcie ćwiczy i się głoduje. Książka niesamowicie gra na emocjach i trafia do serca.


„Powietrze na śniadanie”  pokazuje jak szybko i niepostrzeżenie odchudzanie może stać się obsesją i chorobą. Myślałam, że książka nie wywrze na mnie żadnego wrażenia, ale stało się wręcz odwrotnie. Przeczytałam ją w trzy godziny, nie odrywając oczy on literek, aż w końcu doszłam do ostatniej strony. Książka powoduje, że po jej odłożeniu jeszcze długo myśli się o tym co się tam wydarzyło.


Polecam każdemu, bo książka naprawdę jest warta przeczytania przez tych młodych i tych starszych, przez chłopców i dziewczyny. Mimo swojej niewielkiej objętości zawiera w sobie mnóstwo prawdy.


10/10


Żaneta

2 komentarze:

  1. No nie powiem, żeby dziewczyna ważąca 64kg była ideałem, ale moim zdaniem takie książki powinny pokazaywać raczej, że różnorodność nie tylko charakterów ale i wyglądów jest ok.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa recenzja :) Widziałam ją w sklepie, ale zrezygnowałam... Nie wiem jaką treść zawiera ta pozycja, ale jeśli Ci się podobała książka tego typu, to zachęcam do przeczytania "Diety (nie)życia" oraz "KochAna" :)

    OdpowiedzUsuń