Kelley musiała się rozstać z Sonnym i teraz nie czuje się już
tak bezpieczna mimo to, że posiada wielką moc. Pewnego wieczoru w Central Parku
ktoś próbuje ja okraść. Kelley skutecznie się broni, ale kiedy drugi raz
spotyka ja to samo nie jest już tak różowo. Okazuje się, że Kelley ma więcej
wrogów niż się jej wydawało. Również Sonny nie ma się zbyt dobrze. Od kiedy
wrócił do zaświatów musi pozbyć się wszystkich elfów należących do Dzikich
Zastępów. Jest wykończony po walkach, ale niedługo będzie musiał bronić nie
tylko siebie, ale również swoich przyjaciół i ukochanej. W zaświatach roi się
od intryg i niebezpieczeństw, czy bohaterowie sobie z nimi poradzą?
„Fani Oddechu nocy
jednoczcie się! Lesley Livingston powraca i jest lepsza niż kiedykolwiek”. To
było napisane na okładce i uważam, że jest to prawda w 100%. Druga część jest o
wiele lepsza od swojej poprzedniczki. Lepsza jest akcja, język, bohaterowie,
wszystko. A dokładniej…
W książce nie ma nudnych momentów. W pierwszej części
przeszkadzało mi, że było zbyt wiele niepotrzebnych nikomu informacji. W
„Mrocznym świetle” wszystkie wątki doskonale łączą się w jedną całość. Akcja
jest płynna i nie dająca chwili oddechu. Jest kilka momentów, w których
wszystko wywraca się do góry nogami i wywołuje niemałe zaskoczenie. Spora część
akcji dzieje się w Zaświatach. Pani Lavingston dobrze to wszystko opisuje i
książka nabiera uroku i magii. Może tak mi się tylko wydaje, ale styl pisania
jest chyba lepszy. Być może jest to spowodowane tym, że ciągle coś się dzieje i
nie zwracałam już tak uwagi na język.
Na pewno bohaterów nie można uznać za nudnych. Praktycznie
każda postać, czy główna czy drugoplanowa, ma bogaty charakter. Wcześniej
lubiłam Sonniego, ale teraz momentami mnie denerwował. Zachowanie Kelley nie
podobało mi się tylko na końcu, a tak to była nawet sympatyczna. W „Mrocznym
świetle” nie da się przewidzieć kto jest dobry a kto zły, bo akcja kilka razy
zmienia się o 180 stopni. Żadnej postaci nie da się pokolorować na biało albo
czarno, bo większość ma jakieś mroczne tajemnice i sekrety.
Podsumowując książka jest o wiele lepsza od swojej
poprzedniczki i mimo, że czegoś jeszcze mi w niej brakowało to i tak czytało
się ją bardzo przyjemnie. Pani Livingston zaskoczyła mnie nieprzewidywalnością
i zagadkowością. Trochę nie podobało mi się zakończenie, ale sama pewnie nie
wymyśliłabym lepszego, więc nie ma co narzekać.
Polecam , tym którzy polubili „Oddech nocy” i również tym ,którym
pierwsza część nie przypadła do gustu. „Mroczne światło” jest o wiele lepsze i
cieszę się, że nie zrezygnowałam po pierwszym tomie. Nie wahajcie się i dajcie
się znowu wciągnąć do magicznego świata elfów.
8/10
Żaneta
______________________________________________
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Czytam fantastykę". W czerwcu nie poszło mi zbyt dobrze, ale w lipcu pewnie to nadrobię. Was rónież zapraszam do tego wyzwania u Miłośniczki Książek, jeśli jeszcze nie bierzecie w nim udziału.
_______________________________________________________
Pamiętajcie, że jesteśmy również na Facebooku. Po prawej stronie możecie polubić naszego bloga.
Oczywiście biorę udział w tym wyzwaniu :) Co do książki to jeszcze się nad nią zastanowię. Najpierw muszę przeczytać pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę i bardzo polubiłam, mam nadzieję, że wydadzą tom trzeci.
OdpowiedzUsuńNiestety nie mój typ. ale recenzja zachęca do przeczytania
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com/
Dziękuję za podesłanie linku do recenzji,
OdpowiedzUsuńdodałam ją do wyzwania "Czytam Fantastykę".
Pozdrawiam serdecznie :)
Miłośniczka Książek
magicznyswiatksiazki.pl