poniedziałek, 17 czerwca 2013

REALITY SHOW Nicola Kraus i Emma McLaughlin


Pewnego dnia do szkoły Hampton High przyjeżdża telewizja i zabiera się do wybierania obsady do nowego show o „prawdziwym” życiu nastolatków. Po kilku dniach Jesse dowiaduje się, że ma wystąpić w tym programie, chociaż wcale tego nie chciała. Dziewczyna podpisuje umowę z telewizją i można powiedzieć, że od tego momentu jej życie prywatne się kończy. Jesse wraz z piątką innych nastolatków z jej szkoły rozpoczyna nagrania do reality show i staje się kompletnie zależna od producentów. Jak się okazuje bycie „aktorką” wcale nie jest takie fajne i przyjemne. Czy Jesse sprosta wszystkim oczekiwaniom? Czy da rade pogodzić rodzinę i przyjaciół z nagraniami?


Książka może nie jest znakomicie napisana i mnie nie porwała, ale w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że nagrywanie reality show wygląda zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażałam. Byłam w wielkim błędzie myśląc, że producenci są tylko po to by patrzeć jak zostało nagrane życie osób z obsady. „Reality show” doskonale pokazało, że programy tego typy wcale nie pokazują prawdy, tylko to, co będą chcieli zobaczyć ludzie i co podniesie oglądalność. Już od pierwszych stron Jesse ma same problemy przez nagrywanie programy. Zaczyna się kłócić z najlepszą przyjaciółką, która zazdrości dziewczynie udziału w programie, bo sama o tym marzyła . Jesse nie ma czasu na swoje prywatne życie. Kara, producentka, zmusza całą szóstkę nastolatków do różnych rzeczy, żeby tylko mieć lepszy materiał do programy. Muszą udawać, że się przyjaźnią i spędzać z sobą większość czasu. Jak się potem okazuje nie jest to aż taki wielki problem w porównaniu z tym co zaczyna się dziać po wyemitowaniu programu, ale o tym musicie przekonać się sami sięgając po „Reality show”.


Jeśli chodzi o bohaterów to nikt nie przypadł mi do gustu. W każdej postaci coś mnie denerwowało i może właśnie dla tego książka nie wywarła na mnie aż tak pozytywnego wrażenia jak się spodziewałam. Najbardziej irytowała mnie Trisha, która była tak ohydnie bogatą i rozpieszczona nastolatką, że już bardziej się nie dało. Drugą najgorszą postacią był Drew, który niby ciągle chciał być z Jesse, ale robił wszystko na przekór.  Książka jest w narracji pierwszoosobowej, co nie jest aż takim problemem, ale gorsze jest to, że jest pisana w czasie teraźniejszym ( „pisze na tablicy..”, „wycofuję się na zewnątrz…”). Po pewnym czasie można się przyzwyczaić, lecz niestety przez kilkadziesiąt stron towarzyszyło mi wrażenie, że coś tu nie gra.


Książka z upływem kolejnych stron stawała się ciekawsza. O wiele lepiej czytało mi się o tym co działo się po wyemitowaniu pierwszych odcinków, niż o nagraniach.  Sam proces kręcenia tych wszystkich scen wydawał mi się dość monotonny. Dużo ciekawsze okazały się problemy, z którymi bohaterowie musieli się zmierzyć kiedy już stali się sławni i rozpoznawalni na ulicy.


„Reality show” nie wywarło na mnie piorunującego wrażenie, ale może zbyt wiele się spodziewałam. Sama tematyka jest bardzo interesująca i prawdziwa. Jeśli uda się wam szybko przyzwyczaić do specyficznego sposobu pisania autorek, to możecie spędzić przy książce kilka miłych chwil.


„ – Potem przechodzimy do dwunastu godzin udawania, że puszcza Montauk to Mont Blanc. […] trzy godziny krążyłyśmy między drzewami, trzymając się za ręce i próbując prowadzić rozmowę w gigantycznych nausznikach od Gautiera.”


5/10



Żaneta

1 komentarz:

  1. Zgadza się, reality show są tylko dla rozrywki...
    A ja kiedyś miałam ochotę na tą książkę, jak widać dobrze, że sobie odpuściłam :)

    OdpowiedzUsuń