Pewnego dnia do szkoły Hampton High przyjeżdża telewizja i
zabiera się do wybierania obsady do nowego show o „prawdziwym” życiu
nastolatków. Po kilku dniach Jesse dowiaduje się, że ma wystąpić w tym
programie, chociaż wcale tego nie chciała. Dziewczyna podpisuje umowę z
telewizją i można powiedzieć, że od tego momentu jej życie prywatne się kończy.
Jesse wraz z piątką innych nastolatków z jej szkoły rozpoczyna nagrania do
reality show i staje się kompletnie zależna od producentów. Jak się okazuje
bycie „aktorką” wcale nie jest takie fajne i przyjemne. Czy Jesse sprosta
wszystkim oczekiwaniom? Czy da rade pogodzić rodzinę i przyjaciół z nagraniami?
Książka może nie jest znakomicie napisana i mnie nie porwała,
ale w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że nagrywanie reality show wygląda
zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażałam. Byłam w wielkim błędzie myśląc, że
producenci są tylko po to by patrzeć jak zostało nagrane życie osób z obsady.
„Reality show” doskonale pokazało, że programy tego typy wcale nie pokazują
prawdy, tylko to, co będą chcieli zobaczyć ludzie i co podniesie oglądalność.
Już od pierwszych stron Jesse ma same problemy przez nagrywanie programy.
Zaczyna się kłócić z najlepszą przyjaciółką, która zazdrości dziewczynie
udziału w programie, bo sama o tym marzyła . Jesse nie ma czasu na swoje
prywatne życie. Kara, producentka, zmusza całą szóstkę nastolatków do różnych
rzeczy, żeby tylko mieć lepszy materiał do programy. Muszą udawać, że się
przyjaźnią i spędzać z sobą większość czasu. Jak się potem okazuje nie jest to
aż taki wielki problem w porównaniu z tym co zaczyna się dziać po wyemitowaniu
programu, ale o tym musicie przekonać się sami sięgając po „Reality show”.
Jeśli chodzi o bohaterów to nikt nie przypadł mi do gustu. W
każdej postaci coś mnie denerwowało i może właśnie dla tego książka nie wywarła
na mnie aż tak pozytywnego wrażenia jak się spodziewałam. Najbardziej irytowała
mnie Trisha, która była tak ohydnie bogatą i rozpieszczona nastolatką, że już
bardziej się nie dało. Drugą najgorszą postacią był Drew, który niby ciągle
chciał być z Jesse, ale robił wszystko na przekór. Książka jest w narracji pierwszoosobowej, co
nie jest aż takim problemem, ale gorsze jest to, że jest pisana w czasie
teraźniejszym ( „pisze na tablicy..”, „wycofuję się na zewnątrz…”). Po pewnym
czasie można się przyzwyczaić, lecz niestety przez kilkadziesiąt stron towarzyszyło
mi wrażenie, że coś tu nie gra.
Książka z upływem kolejnych stron stawała się ciekawsza. O
wiele lepiej czytało mi się o tym co działo się po wyemitowaniu pierwszych
odcinków, niż o nagraniach. Sam proces
kręcenia tych wszystkich scen wydawał mi się dość monotonny. Dużo ciekawsze
okazały się problemy, z którymi bohaterowie musieli się zmierzyć kiedy już
stali się sławni i rozpoznawalni na ulicy.
„Reality show” nie wywarło na mnie piorunującego wrażenie,
ale może zbyt wiele się spodziewałam. Sama tematyka jest bardzo interesująca i
prawdziwa. Jeśli uda się wam szybko przyzwyczaić do specyficznego sposobu
pisania autorek, to możecie spędzić przy książce kilka miłych chwil.
„ – Potem przechodzimy do dwunastu
godzin udawania, że puszcza Montauk to Mont Blanc. […] trzy godziny krążyłyśmy
między drzewami, trzymając się za ręce i próbując prowadzić rozmowę w
gigantycznych nausznikach od Gautiera.”
5/10
Żaneta
Zgadza się, reality show są tylko dla rozrywki...
OdpowiedzUsuńA ja kiedyś miałam ochotę na tą książkę, jak widać dobrze, że sobie odpuściłam :)