Claudia jest szczęśliwą kobietą- ma męża, dwóch synów, córkę
w drodze i wielki dom. Ale wcale nie jest aż tak pięknie. Mąż pracuje w
marynarce morskiej i niedługo wyjedzie na tajną misję zostawiając Claudię samą
z dwójką przybranych synów, a na dodatek pewnie przyjdzie jej rodzić bez męża u
boku. Dlatego jeszcze zanim James wypłynie na środek Morza Śródziemnego
małżeństwo postanawia znaleźć nianię. Na ogłoszenie odpowiada Zoe. Kobieta ma
30 lat i doświadczenie. Wydaje się idealna, dlatego zostaje zatrudniona, ale
Claudia ma wątpliwości, których za nic nie może się pozbyć. W tym samym czasie
dwie kobiety w ciąży zostają brutalnie zamordowane. Śledztwem zajmują się
detektyw Fisher i Scott. Na pozór wydają się normalnymi detektywami, ale
naprawdę to są małżeństwem, które boryka się z problemami, próbując przy tym
oddzielić życie prywatne od zawodowego
Thriller nie należy do gatunku czytanego przeze mnie
najczęściej, a nawet powiedziałabym, że sięgam po niego bardzo rzadko, mimo
wszystko nie żałuję, że przeczytałam „Dopóki cie nie zdobędę”. Pierwsze co mi
się nasuwa na myśl to zakończenie. Trochę dziwnie zaczynać recenzję od końca
książki, no ale trudno. Po prostu zakończenie tak mnie wbiło z podłogę, że
nadal nie mogę uwierzyć w to co przeczytałam. Ale niestety nie piszę tego w
całkiem pozytywnym znaczeniu. Oczywiście
lubię zaskakujące zakończenia i to takie jest, ale wydaje się aż nierealne.
Trzy razy czytałam te kilka stron, w których wszystko się wyjaśniało i ciągle
nie mogłam tego zrozumieć. Z drugiej strony gdyby to miało skończyć się inaczej
to było by zbyt przewidywalne, więc może to rozwiązanie nie jest aż takie złe.
Cała akcja jest bardzo rozbudowana. Poznajemy aspekty życia
Claudii i jej dzieci, udziału w tym wszystkim niani, ale zostajemy również
zaznajomieni z inną rodziną, a
mianowicie z panią i panem detektyw, którzy prowadzą śledztwo . Są oni
małżeństwem z dwójką nastoletnich córek i masą kłopotów w swoim życiu.
Momentami przyjemniej czytało mi się o nich nić o Claudii, ale w końcu to ona
jest tu główną bohaterką i na niej było skupione więcej akcji.
Za minus na pewno uznaję to, że część książki była napisana
w pierwszej osobie, a część w trzeciej. Strasznie dezorientowało mnie to
podczas czytania i kiedy zaczynał się nowy rozdział to przez jedną czy dwie
strony musiałam się zastanawiać o kim teraz jest napisane. Bohaterów było
kilku, więc takie ciągłe zmienianie stylu i perspektywy pisania nie było
korzystne. Sprawiało to takie wrażenie jakby autorka nie mogła się zdecydować
czy chce pisać w pierwszej czy trzeciej osobie i zmieniała to w zależności od
humoru.
Bohaterowie nie wywarli na mnie negatywnych uczuć, z czego
oczywiście się cieszę, ale niestety też nikt nie zapadł mi szczególnie w
pamięć. Podobało mi się to, że w różnych momentach książki można było zmieniać
podejrzenia co do winnego całego zła w książce. Cały czas nie byłam pewno kto
jest „tym złym” , a moje ciche przypuszczenia i tak się nie sprawdziły. I jeśli
ktoś odgadł to podczas czytania to naprawdę go podziwiam. Jedynymi postaciami,
które bardziej przypadły mi do gustu były bliźniaki. Oscar i Noah byli naprawdę
uroczy i doskonale wykreowani, bo bardzo się od siebie różnili. Każdy z nich
miał inne cechy, ale i tak łączyła ich braterska miłość.
Książkę czytało się dość sprawnie, niektóre momenty były
trochę nudniejsze, ale całość jest ciekawa. Może i „Dopóki cię…” mnie nie
pochłonęła, ale spędziłam z nią miłe chwile. Polecam miłośnikom tego gatunku i
osobom lubiącym niespodziewane zwroty akcji. Mimo, że książka nie będzie
należeć do moich ulubionych, to cieszę się że miałam możliwość się z nią
zapoznać.
6,5/10
Fabuła wydaję się być interesująca, ale z chyba czegoś w tej książce brak :) Nie lubię, gdy w powieści występują dwie narrację, chyba że jest to ładnie 'wkomponowane' :-)
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie te zakończenie... Książkę na pewno przeczytam, ponieważ tematyka "Dopóki cię nie zdobędę" zdaje się idealnie wpasowywać w mój gust czytelniczy.
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ona, mimo że cię nie zachwyciła ja z chęcią ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię, gdy narracja się zmienia... Niedawno czytałam recenzję, która przedstawiała tę książkę w tak dobrym świetle, że nie dało się znaleźć wad. Dobrze, że tutaj one są przedstawione :)
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęca, ale nie wiem, czy to moja tematyka :)
OdpowiedzUsuń