poniedziałek, 13 stycznia 2014

czekoladowa książka

Wróciłam!
Ale w trochę innej wersji. Brakowało mi blogowania (tak, to uzależnia), więc postanowiłam do tego wrócić. Stworzyłam nowego bloga. Nie wróciłam do Krainy Tysiąca Ksiąg z tego względu, że nowy blog ( "czekoladowa książka") będzie miał trochę szerszą tematykę. Do moich opini o ksiązkach dorzucam też moje "wyczyny" w kuchni. 
Mimo wszystko nadal piszę recenzje (to się nie zmieniło), więc jeżeli zaglądaliście na tego bloga i chociaż tak troszeczkę, troszeczkę go lubiliscie do zapraszam na czekoladową książkę:



środa, 30 października 2013

Zawieszenie...

Niestety mam przykrą wiadomość. Jak mówi tytuł posta - zawieszam na jakiś czas bloga. Nie chce go całkowicie likwidować, bo bardzo długo sprawiał mi on kupę radości. I nadal by sprawiał gdybym miała czas na czytanie książek...
Od września zaczęłam chodzić do liceum i niestety nie mam już tyle czasu na czytanie i recenzowanie. Mam nadzieję, że za jakiś czas znowu wrócę do prowadzenia tego bloga.

Do zobaczenia....

poniedziałek, 14 października 2013

30 DAY BOOK... Książki, które mnie śmieszą



Dzień 7 Książki, które mnie śmieszą.

Nie przypominam sobie żadnej książki, która by mnie śmieszyła. Dlatego postanowiłam napisać o motywach pojawiających się w książkach, które nie miały być śmieszne ale rozbawiały naiwnością.

Motyw pierwszy pojawiający się często (żeby nie powiedzieć, że zawsze) w książkach paranormal romance. I tutaj żeby od razy na początku powiedzieć – owszem czytam ten gatunek i nie wstydzę się tego, ale to nie oznacza że nie zauważam takich banalnych motywów. Chodzi mi tu o „miłość” między głównymi bohaterami. A mianowicie postać płci pięknej, zazwyczaj jest ona człowiekiem, zakochuje się w zabójczo przystojnym chłopaku, który jest wampirem/wilkołakiem/duchem/czy kim kol wiek innym z nadprzyrodzonymi mocami. Nie było w tym nic złego, gdyby to nie wyglądało tak że po zamienieniu ze sobą jednego zdania kochają się niezmiernie i nie mogą bez siebie żyć. Gdzie tu jaki kol wiek realizm. I o ile w niektórych książkach jest to opisane w miarę przyzwoicie, to w niektórych wszystko kreci się wokół tego niemożliwego związku. Po prostu śmieszy mnie to swoją głupotą.

Motyw drugi – bohaterki udające (albo raczej po prostu tak wykreowane) ofiarę losu. Chodzi o postacie, które zachowują się jakby nie miały mózgu, pchają się w kłopoty i czekają aż ukochany je uratuje. Wolę bohaterki, które mają swoje zdanie i wprowadzają trochę akcji do książki, niż takie „kluchy”. Tylko cięgle chodzą i narzekają jakie to one są okropne i jak to możliwe, że ten niewyobrażalnie piękny chłopak je pokochał; maja milion kompleksów i ciągle trzeba o nich czytać.

Motyw trzeci ( miałam o nim wspomnieć przy okazji pierwszego, ale zapomniałam więc będzie osobno) – trójkąciki. Wracając do banalnych i nierealnych uczuć. To samo już jest złem, ale jeśli dorzucimy jeszcze do tego kolejnego przystojniaka, albo kolejna dziewczynę, to mam ochotę krzyczeć. To na początku było fajne, ale kiedy czyta się o tym kolejny raz z rzędu to zaczyna być śmieszne.

No i motyw czwarty – przewidywalność. Najbardziej jest to denerwujące w kryminałach albo thrillerach, ale w innych książkach równie mocno wkurza. I po prostu kiedy już po kilkudziesięciu stronach domyślam się jakie będzie zakończenie, to czytanie wcale nie jest przyjemne.


Zgadzacie się ze mną że te powtarzające się rzeczy mogą po jakimś czasie zacząć zarówno denerwować jak i śmieszyć swoją banalnością? 


poniedziałek, 7 października 2013

30 DAY BOOK... Książka, która sprawia, że jestem smutna


Dzień 6 Książka, która sprawia, że jestem smutna


Myślę, że dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, że "Oskar i pani Róża' dostał miano zasmucającej mnie książki. Była to lektura w trzeciej gimnazjum, jedna z niewielu, która jest naprawdę warta przeczytania. 




Oskar jest małym chłopcem chorym na raka. Pani Róża jest wolontariuszką w szpitalu i staje się ona przyjaciółką Oskara. Pomaga mu przetrwać dobrze ten czasu który mu pozostał. Proponuje Oskarowi, żeby jego jeden dzień był jak 10 lat. Dzięki temu chłopiec może sobie wyobrazić, jakby przeżył o wiele więcej lat niż na prawdę. 
Myślę, że wiele z was zna historię Oskara. Być może z filmu, a z tego co wiem są nawet dwie wersje ( jak nie więcej). W tym przypadku książka jest o wiele lepsza. Płakałam na niej już od pierwszych stron. Ksiązka jest cieniutka i przeczytałam ją za jednym razem, ale przez cały czas ryczałam. Nie pamiętam by jakakolwiek inna książka wywołała we mnie taki smutek. Oskar jest tylko małym chłopcem, a jego historia jest strasznie, okropnie przytłaczająca. 

Książka pana Schmitta jest przesycona prawdami życiowymi i niewinną dziecięca nadzieją. Będę dłuuuugo pamiętać "Oskara i Panią Różę". Polecam każdemu, bez względu na wiek czy płeć.

sobota, 5 października 2013

30 DAY BOOK... dzień 4 i 5



Dzień 4 Ulubiona książka z ulubionej serii
 i ...
Dzień 5 Książka, która sprawia że jestem szczęśliwa



Postanowiłam połączyć te dwa dni,  bo o serii "Jutro" wypowiedziałam się ostatnio i stwierdziłam, że bez sensu się powtarzać. Na ulubiona książkę wybrałam pierwszą część, więc zarys fabuły jest taki jak napisałam w zarysie całej serii. W końcu to od tej części wszystko się zaczęło i gdybym nie zobaczyła tej hipnotyzującej okładki w bibliotece to nie zaczęłabym mojej przygody z twórczością Johna Marsdena. Jakby na to nie patrzeć pierwsza część zasługuje na miano ulubionej.
Przejdźmy do książki, która sprawia że jestem szczęśliwa. Pierwsze co przyszło mi do głowy to "Duma i uprzedzenie" i chociaż jeszcze długo myślałam czy nie ma czegoś bardziej 'szczęśliwego' to nic nie wymyśliłam. Do końca  nie wiem czemu ta książka mnie uszczęśliwia, ale kiedy o niej pomyślę to na twarzy od razu pojawia się uśmiech. 

Pokochałam bohaterów tej książki, ich przywary i cechy odróżniające każdą z postaci od innej. Jestem bardzo zadowolona, że zdecydowałam się na przeczytanie tej książki i pewnie sięgnę po nią jeszcze nie raz.
I muszę przyznać, że jest to jedyna książka z której pamiętam pierwsze zdanie i mam nadzieję, że szybko go nie zapomnę :)


Państwo Bennetowie mają pięć córek. Żadna z nich nie jest jeszcze zamężna, więc ich matka robi wszystko żeby tylko znaleźć im życiowych partnerów. Tak się składa, że akurat do Netherfield Park przyjeżdża Pan Bingley z swoim przyjacielem panem Darcym. Dla pani Bennet to idealna okazja, żeby wydać którąś z córek za mąż, więc wkłada swój cały wysiłek w jak najczęstsze spotkania młodych mężczyzn z rodziną Bennetów. Ale nie trzeba długo czekać aż najstarsza córka się zakochuje, a za jakiś czas i kolejna może znajdzie odpowiedniego kawalera. Ale czy w życiu coś może być takie proste? Z dwoma panami z sąsiedztwa jest więcej kłopotów niż mogłoby się komuś wydawać....



No i mój ukochany cytat:
- Stoi przed tobą smutna konieczność wyboru, Elżbieto. Od dziś staniesz się obca jednemu ze swych rodziców. Matka nie chce cię oglądać, jeśli nie poślubisz pana Collinsa, a ja nie chcę cię widzieć, jeżeli go poślubisz.”

piątek, 4 października 2013

30 DAY BOOK CHALLENGE dzień 3


Dzień 3 Moja ulubiona seria

Trudno było wybrać jedną, ale w końcu zdecydowałam się na "Jutro". W końcu to taka porządna seria, a nie trylogia czy coś w tym stylu. 7 książek i jeszcze 3 kontynuacji, zasługują na wspomnienie.



Seria "Jutro" opowiada o życiu grupy przyjaciół w kraju, w którym rozpoczęła się wojna. Oni pozostali na wolności tylko dlatego, że byli na biwaku w górach, podczas nalotu. Kiedy wrócili zobaczyli puste domu, martwe zwierzęta, odciętą elektryczność. Od tego momentu ich życie całkowicie się zmieniło, bo postanowili uratować oni swoich rodziców i walczyć z wrogiem, który bezprawnie wdarł się do ich państwa.

Wszyscy bohaterowie są bardzo prawdziwi i naturalni. Każdy z nich jest inny, dlatego kiedy w kolejnych częściach któryś z nich ginął to bardzo to odczuwałam. John Marsden miał znakomity i oryginalny pomysł, a przy tym potrafił wspaniale przelać to na papier. Bardzo lubię jego styl pisania. Poznajemy historię z perspektywy Ellie, która spisuje wszystko co dzieje się w życiu jej i przyjaciół. Myślę, że każdy znalazł by tu bohatera z którym mógłby się po części utożsamiać. Ja pokochałam całą serię i Johna Marsdena przy okazji. Zapewne jeszcze kiedyś wrócę do poszczególnych części i was również zachęcam do sięgnięcia po "Jutro"

wtorek, 1 października 2013

30 DAY BOOK CHALLENGE dzień 2



Dzień 2 Książka, którą przeczytałam więcej niż trzy razy.

Ona jest Żydówką , on jest Muzułmaninem. Tal mieszka w Izraelu, Naim w Strefie Gazy. Ale mimo dzielącej ich wielkiej wojny połączył ich list w butelce wrzucony przez Tal do morza i odnaleziony przez Naima. Pisza do siebie maile i chociaż ich relacja jest trudna a niektóre poglądy się różniąsię od siebie, stają się przyjaciółmi.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                  Właściwie nie wiem dlaczego przeczytałam tą książkę, aż tyle razy. Pierwszy raz miałam ją w rękach kiedy jeszcze nie czytałam zbyt wiele. Potem sięgałam po nią jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz.                                                                                                                                                                                                                                                                                                 Cała historia jest przedstawiona w bardzo ciekawy sposób. Większości rzeczy dowiadujemy się z korespondencji między nastolatkami. Wszystko wydaje się takie naturalne i niewymuszone. W mailach Tal i Naima czuć emocje; gniew, smutek, ulgę, radość. Możliwe jest, że taka historia może się wydarzyć, albo już się wydarzyła, naprawdę. Nadaje to tej książce jeszcze więcej realizmu i sprawia, że można wczuć się w sytuację. 


Opisy krajów pochłoniętych wojną i codziennego życia w nich były naprawdę przejmujące. "Wiadomość w butelce" jest książką, którą może przeczytać dosłownie każdy i nie będzie go ona nudzić. Pokazuje ona prawdziwe życie, a nie banalna historyjkę. Myślę, że jeszcze nie raz do niej wrócę.